wtorek, 31 lipca 2012

Zayn

Zbliżały się urodziny twojej przyjaciółki. Razem ze znajomymi postanowiliście wywołać wasze zdjęcie z tegorocznych wakacji. 
Pracownica kazała ci przyjść odebrać je za 2 godziny. Kiedy czas upłynął, powolnym krokiem, ze słuchawkami w uszach ruszyłaś w kierunku studia. 
Weszłaś do środka i rozglądnęłaś dookoła, jednak przy ladzie nie było żadnego pracownika.
- Dzień dobry! – miałaś nadzieję, że ktoś cię usłyszy.
- Tutaj jestem, zaraz do pani podejdę. – usłyszałaś w odpowiedzi z drugiego pomieszczenia. Usiadłaś na fotelu pod ścianą i wyciągnęłaś słuchawki z uszu. Nie minęły 2 minuty, a dałaś radę usłyszeć dzwonek w czyimś telefonie. Poznałaś piosenkę i zaczęłaś cicho pomrukiwać pod nosem. Z pokoju naprzeciwko wyszedł chłopak z telefonem przy uchu. Głowę miał spuszczoną, więc nie dałaś rady zobaczyć jego twarzy.
- Nie, nie teraz. Teraz mamy sesję zdjęciową. Jutro po południu, dam ci jeszcze znać. – podniosłaś głowę i dyskretnie zlustrowałaś chłopaka. Był ubrany w zwykły T-shirt, ciemne jeansy i czerwono-białe Nike.
- Głupia jesteś, oni, tutaj? – skarciłaś się w myślach i zaśmiałaś pod nosem. W tym momencie nieznajomy wyprostował się i nie miałaś już żadnych wątpliwości.
- Cholera jasna.. – wyszło z twoich ust mimowolnie.
- Nie, Zayn. – uśmiechnął się słodko. Momentalnie zrobiłaś się czerwona jak burak.
- A ty śliczna? Jak masz na imię? – spytał. Powoli znowu uniosłaś głowę i odpowiedziałaś:
- T.I – uśmiechnęłaś się delikatnie, ale szczerze. Zayn nagle podszedł do ciebie. Dzieliło was może 5 cm. Chwycił cię za rękę i coś w nią włożył.
- Spotkaj się tam dzisiaj ze mną o 20. – uniósł brwi i dodał – Tak czy siak będę czekał, nawet jeżeli miałbym czekać do rana. - wpatrywałaś się w jego czekoladowe oczy, modląc jednocześnie o to, żeby to wszystko nie okazało się kolejnym cudownym snem. W tym momencie z pokoju wyszła pracownica.
Odebrałaś zdjęcie, zapłaciłaś, po czym skinęłaś jeszcze na Zayna i wyszłaś ze studia. Ruszyłaś chodnikiem, po czym przeskanowałaś na nowo wszystko co przed chwilą zaszło.
- Chwila, chwila, czy Zayn Malik nazwał cię „śliczną”? Straciłaś grunt pod nogami i runęłaś na ziemię. Odpłynęłaś, nie widziałaś nic, nie mogłaś się ruszyć. Słyszałaś jednak nad sobą dobrze znane ci głosy:
- Matko i co teraz?! Jezu, co my z nią teraz zrobimy?! Przecież nie zostawimy jej na środku chodnika! – usłyszałaś spanikowany głos Nialla.
- Harry, może ty coś poradzisz. Wiedziałeś jak odebrać poród. – zaśmiał się Louis.
-  Może by ją oblać wiaderkiem wody? – podsunął Liam. Miałaś ochotę krzyczeć: Nie, proszę, ja już się podniosę! -  ale nie mogłaś nic zrobić, byłaś skazana na nich.
- Chyba cię pogięło! – wrzasnął Zayn – Wtedy już nigdy w życiu nie przyszłaby na to spotkanie!
- Jakbyś miał u niej jakieś szanse. – skomentował Hazza wybuchając śmiechem. Poczułaś jak ktoś zabiera cię na ręce i rusza z miejsca. Nic więcej nie pamiętałaś. 
Obudziłaś się w wielkim łóżku, a obok siedział mulat. Przetarłaś oczy i podniosłaś się do pozycji siedzącej. Zayn jak tylko zauważył, że jesteś przytomna, bez zastanowienia się do ciebie przysunął. Nachylił nad tobą i szepnął ci w usta:
- To może zostaniemy tutaj? – uśmiechnął się, a ty przygryzłaś lekko wargę. Miałaś ochotę krzyknąć tak, kiedy nagle zerwałaś się z krzykiem.
Znajdowałaś się w wielkim salonie. Nie wiedziałaś gdzie jesteś, ani co masz teraz zrobić. Powoli jednak wstałaś i podparłaś się na rękach.
- No hej. – usłyszałaś głos za sobą. Odwróciłaś się i ujrzałaś Malika ze szklanką soku pomarańczowego. Usiadł obok ciebie i oddał ci szklankę.
- Już ci lepiej piękna?
- Piękna? Czy on nazwał cię piękną? – ponownie straciłaś panowanie nad własnym ciałem.
- Nie no, znowu? - skomentował Zayn łapiąc cię - Liam! Przynieś to wiaderko! 




środa, 25 lipca 2012

Niall

Szłaś ulicą ze słuchawkami w uszach. Uwielbiałaś śpiewać, więc nuciłaś sobie cicho pod nosem. Ludzie mijali cię bez większego zainteresowania. Kiedy w słuchawkach wybrzmiały pierwsze nuty ‘’ What makes you beautifull ” zaczęłaś rytmicznie kręcić głową. Minęłaś zakręt i zobaczyłaś restaurację ‘’ Nandos ”. Dopiero co musieli ją wybudować, ponieważ mimo tego, że rzadko bywałaś w tej części miasta nigdy o niej nie słyszałaś. Postanowiłaś pójść i sprawdzić, czym, aż tak bardzo zasmakowała Horanowi. Piosenka przełączyła się, a ty w błogim stanie zaśpiewałaś głośno nie zważając na o, czy ktoś cię słyszy: I’ m at a payphone… ! Usłyszałaś za sobą ciche śmiechy. Postanowiłaś to jednak olać. Nerwowo stukałaś paznokciami w stolik, a kiedy dostałaś już swoje zamówienie, popatrzyłaś na nie podejrzliwym wzrokiem. 
- Horan, robie to dla ciebie. – mruknęłaś cicho pod nosem i zabrałaś się do jedzenia. Jedzenie było naprawdę dobre. Sama się sobie dziwiłaś, ale naprawdę ci smakowało. Kiedy skończyłaś, ponownie rytmicznym krokiem opuściłaś lokal. Robiło się już szarawo, więc szłaś jak najszybciej. Miałaś głupie wrażenie, że ktoś cię śledzi.
- Za dużo filmów. – skomentowałaś i ruszyłaś przed siebie. W pewnym momencie poczułaś czyjąś dłoń na ramieniu. Odruchowo odwróciłaś się, i przywaliłaś nieznajomemu ręką w brzuch. Już miałaś brać nogi za pas, kiedy usłyszałaś głos, który rozpoznałabyś wszędzie.
- A mówiłem, żeby jej nie śledzić, tylko jak człowiek podejść i zagadać? Ale nie, lepiej było iść za nią, aż z pod Nandos i jeszcze oberwać w brzuch. Swoją drogą masz niezłe uderzenie. – usłyszałaś rozbawienie w głosie Hazzy.
- Wiesz, że nie lubię oklepanych rozwiązań. – burknął blondyn podnosząc się z ziemi – przynajmniej będzie miała oryginalne wspomnienia z pierwszego spotkania.
- A ty o jeden siniak więcej. – skomentował Harry i uśmiechnął się, ukazując dołeczki w policzkach. Zmarszczyłaś brwi i popatrzyłaś na nich ze zdziwiona miną.
-  Dobra, może początek nie był najlepszy, ale w ramach rekompensaty dasz się zaprosić na normalne spotkanie? – Niall uśmiechnął się szeroko i strzepał z koszulki resztki ziemi.
- Tylko tym razem bez popisów karate. – Hazza cały czas napawał się tym, że Horan oberwał od dziewczyny. Ty cały czas stałaś nieruchomo, nie wiedząc co masz teraz zrobić. Przed tobą stały dwa obiekty pożądania połowy nastolatek na tej planecie. Jeden z nich chciał się z tobą umówić. Wzięłaś głęboki oddech i starałaś się brzmieć naturalnie.
- Jutro o 20 pod kinem w centrum?
Chłopak z szerokim uśmiechem na twarzy pokiwał energicznie głową. Wsadziłaś słuchawki powrotem w uszy i ruszyłaś chodnikiem w kierunku domu. Zatrzymałaś się na chwilę i rzuciłaś w ich kierunku:
- Tylko nie próbuj mnie znowu śledzić. – usłyszałaś tylko gromki śmiech Harry’ ego, który zaraz został stłumiony przez cios Horana.




wtorek, 24 lipca 2012

Liam

Liam miał dzisiaj urodziny. Ty od dwóch tygodni byłaś w Ameryce. Postanowiłaś zrobić mu niespodziankę i wrócić wcześniej niż planowałaś. Wtajemniczyłaś w swój plan zespół, aby w razie czego zatrzymał Liama w domu pod pretekstem: spędzenia tego dnia tylko w piątkę. 
Z lotniska odebrał cię Zayn i Harry.  Spakowaliście bagaże do auta, w których znajdował się prezent dla Payna – wielka maskotka Buzza.
Kiedy chłopaki zobaczyły prezent zrobili podenerwowane miny. Nie miałaś bladego pojęcia o co chodzi.
Pod domem zabrali twoje tobołki i wnieśli j tylnym wejściem, po czym dołączyli do ciebie i przekroczyliście próg. Schowana za nimi, już miałaś wyskoczyć i krzyknąć: Wszystkiego najlepszego!, kiedy usłyszałaś głos chłopaka.
- Cześć ( T.I ) – bez żadnego przejęcia obrócił się do ciebie plecami i zaczął robić sobie kanapkę. Zmarszczyłaś brwi i popatrzyłaś ze zdziwieniem na Malika. Był w takim samym szoku jak ty.
- Który się wygadał? – usłyszałaś obok siebie głos Hazzy. Popatrzyłaś na Nialla, który spuścił głowę i zaczął odgwizdywać pod nosem.
- Horan! – wrzasnęłaś.
- No co?! Obiecał mi 10 darmowych posiłków w Nandos. – palcem wskazał na Liama. Ten zaśmiał się pod nosem i podszedł do ciebie powoli. Zobaczyłaś błysk w jego oku na widok maskotki.
- Mówiłem ci już kiedyś jak bardzo cię kocham? – wzrok miał wpatrzony w pluszaka.
- Ty mówisz do mnie czy do niego?
Chłopak podniósł wzrok i pocałował cię. Strasznie ci tego brakowało przez te dwa tygodnie.
- Dobra teraz prezent od nas. – zaczął Zayn – Dajemy wam dwie godziny wolnego, a potem wszyscy widzimy się w centrum.
Pokiwaliście głowami. Liam zajął się swoim prezentem, a ty poszłaś się rozpakować. Kiedy zespół zaczął się zbierać z domu zobaczyłaś jak Louis chowa coś za plecami.
- A mówiłem, żeby mu kupić Chudego, przynajmniej miałby do kompletu.
- Dobra, dobra nie wymądrzaj się teraz tylko myśl jak mu tu kupić coś w ciągu dwóch godzin. – odparł Harry zabierając od Lou maskotkę Buzza - taką samą jaką dostał od ciebie. Na widok tej sceny wybuchnęłaś śmiechem. Uczestnicy tej komedii momentalnie zwrócili się w twoim kierunku i otoczyli cię kółkiem.
- I co mamy z nią teraz zrobić? – spytał Niall – Widziała nas, jest tylko jedno wyjście.. – wszyscy zmarszczyli brwi.
- Proszę cię, pomóż nam. Co my mu mamy teraz kupić? – zobaczyłaś przed sobą klęczącego Tomlinsona. Zaczęłaś myśleć, aż w końcu poddałaś im pomysł kupna tego co według nich, najbardziej kocha.
Wieczorem wszyscy spotkaliście się pod kinem w centrum. Kiedy przyszliście, chłopaki już czekały. Podeszliście do nich, a ty z uśmiechem na twarzy czekałaś na to co dla niego przygotowali. W końcu Harry wyciągnął zza pleców anty-ramę, a w niej zdjęcie waszej szóstki z zeszłorocznych wakacji. W rogu widniała dzisiejsza data. Oczy zaszły ci łzami.
- To co kocha najbardziej.. – wyszeptałaś, a Niall podszedł do ciebie i z szerokim uśmiechem na ustach, mocno cię przytulił. Zayn wyjaśnił Liamowi całą sytuację, a chłopak przygarnął cię do siebie i przeciągle pocałował.
- Jesteś jedyna.
Cały wieczór spędziliście wszyscy razem na kinowej nocy z Toy Story.




niedziela, 22 lipca 2012

Louis

Siedzieliście z Louisem z salonie, kłócąc się na temat jego obsesji na punkcie marchewek, i twojej na punkcie Wonder Woman.
- Jestem ciekawa kto by wyglądał głupiej w takim stroju.– powiedziałaś zajadając pomarańcze.
- Ja we wszystkim wyglądam seksownie. – skomentował Lou, poruszając zabawnie brwiami. Przewróciłaś oczami i stwierdzając koniec tej debaty, włączyłaś telewizję, czekając na wasz ulubiony serial. Chłopak przysunął się bliżej ciebie i z podejrzanym wyrazem twarzy odparł:
- Kotku, co ty na to, żebyśmy dzisiaj wieczorem sprawdzili jak wyglądamy w tych strojach? Najlepiej w sypialni. – ustami lekko musnął twoją szyję. Wiedziałaś, że tylko on mógł wpaść na taki pomysł.
- Chyba sobie żartujesz. Po za tym, gdzie znajdziesz kostiumy w ciągu godziny? Za chwilę pozamykają wszystkie sklepy.
- Czyli jeżeli zdążę skołować te stroje w ciągu godziny to się zgodzisz? – zobaczyłaś ten błysk w jego oku.
Pokiwałaś potwierdzająco głową. Louis zerwał się z kanapy i goniąc po pokoju zadzwonił do kogoś.
- Liam?! Liam?! Podaj mi gdzie znajdują się sklepy z kostiumami? Jak to nie wiesz? A strój Chudego to skąd niby wziąłeś? Nie obchodzi mnie to. To jest sprawa, życia lub śmierci. Mamy godzinę, a ty nie masz tutaj nic do …. -  i tyle go widziałaś. Wyleciał z domu jak poparzony.
Wrócił po 1,5 godzinie w dwoma torbami.
Szeroko uśmiechnięty wkroczył do salonu, położył je na kanapie i jako pierwszy wyciągnął strój marchewki. Wybuchnęłaś śmiechem kiedy zarzucił go na plecy i zaczął latać po pokoju wrzeszcząc: Supermaaaaaan! Podeszłaś do drugiej torby i zajrzałaś do środka. Wsadziłaś rękę i wyciągnęłaś czarny materiał przykładając do ciała.
- To mają być jakieś żarty? – skomentowałaś, przyglądając się strojowi Kobiety Kota. Louis wyszczerzył się od ucha do ucha, po czym szybko opanował się i odpowiedział:
- Ale kochanie, ostatni strój Wonder Woman wyszedł im wczoraj. Miałem do wyboru to, albo kostium psa, a przez wzgląd na Harry’ ego, nie mogłem przynieść ci kostium psa. Nie byłbym w stanie mu tego zrobić.
- Kostium psa zakrywał tyłek prawda?
- Prawda. – rzuciłaś w niego poduszką, a on podleciał do ciebie i razem z kostiumem zaniósł cię do sypialni.




środa, 18 lipca 2012

Harry

Chłopaki grały koncert w Chicago. Aktualnie siedzieli w garderobie i szykowali się do występu, który miał zacząć się za 2 godziny. Jednak przygotować 5 nastolatków, którzy zawsze mają coś do powiedzenia – syzyfowa praca. Wejście na arenę było już oblegane przez fanki z transparentami, prezentami oraz masami aparatów fotograficznych.  Weszłaś na mostek i rozejrzałaś się po tłumie. Twoją uwagę przykuła dziewczyna, siedząca na krawężniku. Nie było to najlepszym pomysłem,  jednak zeszłaś na dół i kucnęłaś obok niej.
- Hej, to ty jesteś dziewczyną Harry ’ego. -  podniosła głowę i zobaczyłaś, że a załzawione oczy.
- Tak. – uśmiechnęłaś się do niej – dlaczego płaczesz? Nie masz biletów na koncert?
- Mam, ale tutaj nie o to chodzi. Należę do niezliczonej ilości Directionerek i prawda jest taka, że chłopaki nigdy nie dowiedzą się, że istnieje ktoś taki jak ja. Mam coś da nich, więc jeżeli mogłabym cię o to prosić – przerwała i otworzyła torbę wyciągając z niej jakieś drobiazgi – przekaż im to ode mnie?
- To nie będzie potrzebne. Sama im to dasz. – powiedziałaś i chwyciłaś ją za rękę. Przemknęłyście się tylnym wejściem i już po chwili znajdowałyście się przed garderobą.
- Harry cię kocha, Harry cię nie zabije. – powtarzałaś sobie w myślach. Nie byłaś jednak w tym momencie pewna swojej decyzji.
- Nie martw się, nie będę piszczeć, skakać, ani nic z tych rzeczy. - powiedziała dziewczyna, która wyglądała na równie zestresowaną co ja – Po prostu chciałabym ich poznać. Nawet nie zdążyłam się przedstawić.. Jestem Melanie. – uśmiechnęła się nerwowo, a ja chwyciłam za klamkę.
Niall siedział na fotelu z kopytami na stoliku wcinając ciastka czekoladowe, Liam leżał na podłodze z telefonem w ręce, Zaynem aktualnie zajmowała się stylistka, Louis stał przed lustrem, ze szczotką w dłoni i śpiewał refren do ‘’Stole my heart” , a Harry jak zawsze paradował po pokoju w samych spodniach.
- ( T.I ). – wrzasnął Lou, który podleciał do ciebie ze szczotką i dodał – śpiewaj ze mną: … and you stole my heart … - odchrząknęłaś i odsłoniłaś stojącą za tobą Melanie.
- Więc… jest taka sprawa, to jest Melanie. Ma coś dla was, więc ja już nie będę przeszkadzać. – podsumowałaś jak tylko najkrócej się dało i szybko czmychnęłaś na fotel obok Nialla. Melanie wyciągnęła z torby jakieś drobiazgi dla zespołu, a jego członkowie podeszli do niej z szerokimi uśmiechami na ustach. Wszyscy złożyli autografy na płycie i zrobili pamiątkowe zdjęcie. Na końcu dziewczyna podeszła do ciebie i tuliła się mówiąc:
- Dziękuję. – przygarnęłaś ją do siebie, a potem odprowadziłaś na arenę. Kiedy ponownie wkroczyłaś do garderoby, sytuacja była taka sama jak wcześniej. Każdy zajmował się sobą, mimo tego, że spodziewałaś się krzyków, pretensji oraz panikującego Nialla, z powodu braku ciastek. Usiadłaś na kanapie i czekałaś na wyrok.
- Jak znalazłaś tą dziewczynę? – spytał rozbawiony Louis.
- Ona zawsze znajdzie wszystko co wyjątkowe. – skomentował Harry – W końcu znalazła mnie. – dodał z szerokim uśmiechem na ustach. Chwyciłaś poduszkę i rzuciłaś w jego jak przeważnie nagi tors. Ten jednak zdążył ją złapać. Położył ją na ziemi i podszedł do ciebie.
- Czyli nie jesteście na mnie źli? – spytałaś dla upewnienia. Wszyscy tylko uśmiechnęli się do ciebie, a Horan podsumował.
- Przestań zadawać głupie pytania i przynieś mi nowe ciastka, bo ostatnie zjadłem 5 minut temu. Jestem głodny. – pomachał ci pustym pudełkiem. Harry pocałował cię i odpowiedział :
- Wiesz, że jesteś wyjątkowa? – pokręciłaś głową i ruszyłaś w poszukiwaniu ciastek dla Irlandczyka.




wtorek, 17 lipca 2012

Zayn

Zayn obiecał ci wyście do kina. Właśnie zaczęli puszczać czwartą część ‘’Epoki Lodowcowej”. 
Zeszłaś po schodach na dół. Mulat siedział przed telewizorem z miską avocado na kolanach. Słysząc twoje kroki podniósł głowę i wystawiając naczynie w twoją stronę, jednocześnie przeżuwając owoc powiedział:
- Chcesz trochę? – pokręciłaś przecząco głową i usiadłaś na oparciu kanapy.
- Idziemy do kina, mamy jeszcze 15 minut, więc się pospiesz. – Malik przełknął głośno jedzenie i skierował wzrok w kierunku okna.
- Ale kotku, przecież pada. – odłożył miskę i wytarł ręce o spodnie. Ty też zawsze robiłaś dokładnie to samo.
- To co z tego? Z cukru nie jesteś. – skomentowałaś wystawiając język. Chłopak przeczesał włosy palcami, wygładził koszulkę i odparł:
- Ale słodki jestem. – wyszczerzył się od ucha do ucha, po czym chwycił cie w pasie i pociągnął w swoim kierunku tak, że wylądowałaś na jego kolanach.
- A nie wolałabyś zostać w domu, wziąć kąpiel, a potem skorzystać z usług masażysty Malika? – mruknął ci do ucha. Przymknęłaś oczy i odparłaś szeptem:
- Mmm, brzmi kusząco. – przygryzłaś płatek jego ucha i dodałaś – czyli wieczór też mam już zajęty. No, a teraz ruszaj swój seksowny tyłeczek, mamy jeszcze 13 minut. – pociągnęłaś go za rękę i w końcu wyszliście z domu.




poniedziałek, 16 lipca 2012

Hej! Cześć! Witam :)

Nie znoszę pierwszych wpisów. Nigdy nie wiem co tam napisać, więc od razu przejdę do rzeczy.Tak jak większość Directionerek założyłam tego bloga, żeby zamieszczać na nim różne imaginy z chłopakami. Nie piszę ich od tygodnia. Już wcześniej to robiłam jednak z nikim się nimi nie dzieliłam. Jeżeli możecie - wpisujcie swoje opinie w komentarzach. Chciałabym wiedzieć co się wam podoba, a czego lepiej unikać. :) No to teraz coś na dobry początek.



* Niall  *


Czekałaś na lotnisku, na chłopaka, który miał przylecieć na wymianę, którą organizowała twoja szkoła. Nie miałaś bladego pojęcia jak nazywa się chłopak, wiedziałaś jedynie, że pochodzi z Irlandii. Napisałaś na kartce swoje imię, nazwę szkoły i stanęłaś przy bramce, czekając na pasażerów.
W przeciągu 15 minut, zaczęli pojawiać się ludzie. Rozglądałaś się po tłumie szeptając sama do siebie:
- Ja już będę grzeczna, będę się słuchać rodziców, no przynajmniej słuchać, co do mnie mówią, ale proszę cię tylko o jedno: niech on chociaż wygląda jak człowiek.. – skończyłaś, skupiając swoją uwagę na tłumie piszczących dziewczyn. Przez ich wrzask, zaczął przedzierać się wyraźny irlandzki akcent. W końcu z  tłumu nastolatek wyszedł, a raczej w końcu został wypuszczony, blondyn, średniego wzrostu, w krótkich spodenkach, białym podkoszulku i FULL CAP'ie.  Powolnym krokiem zaczął iść w twoim kierunku, z szerokim uśmiechem na ustach.
Nie mogłaś uwierzyć własnym oczom. W twoim kierunku kroczył Niall Horan. Kartka, którą trzymałaś w rękach wylądowała na ziemi.
- Głupku, ogarnij się. Jak zaczniesz piszczeć, albo zemdlejesz to od razu pomyśli, że jesteś wariatką. – otrząsnęłaś się, podniosłaś kawałek papieru i odwzajemniłaś uśmiech. Chłopak widząc twoje zmieszanie, uśmiechnął się tylko słodko i przedstawił.
- Cześć jestem Niall. – podał ci rękę. Zmarszczyłaś brwi i przyjrzałaś się jego dłoni.
- A gdzie słynne ‘’Horan Hug”? – spytałaś zachowując powagę. Chłopak nieco zmieszany w końcu załapał aluzję i objął cię, obracając dookoła. Kiedy postawił cię na ziemi, zauważyłaś otaczający was tłum ludzi. Nie tylko fanek, ale także chmar paparazzi. Skinęłaś na Nialla głową i ruszyliście w stronę twojego domu.
Kiedy już zaprosiłaś go do środka, sama zatrzymałaś się na progu i spojrzałaś w górę szeptając:
- Dziękuję. – zaśmiałaś się pod nosem z własnej głupoty i ruszyłaś w kierunku blondyna, który już zdążył dorwać się do twojej lodówki.